niedziela, 27 października 2013

Rozdział 23 - "Nie żałuje nawet sekundy spędzonej z tobą."

Leżał na kanapie i skupionym wzrokiem patrzał na sufit.
Wstał już dawno temu, jednak wiedział, że Hinata śpi, a znając życie, jeśli zacząłby chodzić po domu, to by ją obudził. Znał ją już kilka lat, dlatego też zdawał sobie sprawę, że dziewczyna od dziecka miała niespokojny sen i do dziś się to nie zmieniło.
Westchnął cicho.
Z kolei od bezsensownego leżenia, zaczynało go boleć całe ciało. Modlił się o to, aby jego ukochana szybko wstała, jednak czas mijał, a to dalej nie następowało. W końcu po cichu wstał i rozejrzał się. Jego wzrok zatrzymał się na zegarku.
- Już dwunasta?! - Przeszło mu przez myśl.
Westchnął cicho i pokręcił głową z niedowierzaniem. Przecież obydwoje poszli spać stosunkowo wcześnie. A Hinata dalej śpi? Teraz, na pewno nie będzie starał się być cicho. Nie pozwoli, aby zmarnowała połowę dnia śpiąc.
Ruszył do kuchni, aby przygotować herbatę i kanapki. Po kilku minutach, gdy już to zrobił, ułożył śniadanie na tacy i skierował się do jej pokoju. Wpadł do pomieszczenia sposobem "z buta wjeżdżam", a ku jego zaskoczeniu łóżko było ładnie pościelone, a samej dziewczyny nie było nigdzie widać.
Uniósł lekko jedną brew i odłożył tacę.
Nie minęła chwila, a chłopak nerwowo biegał po calutkim domu szukając Hinaty.
Po kilku minutach zmęczony rozsiadł się na kanapie. To nic nie dawało, musiał po prostu pomyśleć gdzie może być dziewczyna.
Pogrążył się w myślach, z których wyrwał się dopiero słysząc dźwięk otwieranych drzwi. Odruchowo pomyślał, że to włamywacz, dlatego też ruszył w tamtą stronę, jednak zamiast obskurnego mężczyzny ujrzał w progu swoją dziewczynę. Na jego widok uśmiechnęła się.
- Cześć! - Krzyknęła uradowana. Podeszła bliżej i jak zawsze dała mu całusa w policzek. - Widzę, że wstałeś już jakiś czas temu. Jadłeś coś? - Nie czekając na odpowiedź, wyminęła białowłosego i ruszyła w stronę kuchni. Tam na blacie położyła kilka plastikowych reklamówek z zakupami.
Yoru zaskoczony ruszył za nią.
- Nie, jeszcze nie. - Odpowiedział na jej pytanie. Bacznie obserwował ją, gdy rozpakowywała zakupy. Dziewczyna widząc to przerwała swoje zajęcie i spojrzała na niego nieco zirytowana. Już chciała się odezwać, gdy ten ją wyprzedził. - Dawno wyszłaś? - Spytał marszcząc brwi.
Hinata wzdychając cicho, odwróciła się i kontynuowała rozpakowywanie zakupów.
- Dobre dwie albo trzy godziny temu. - Odparła po chwili. Yoru miał ochotę zabić się przez swoją głupotę. Przecież to logiczne. Hinata to Hinata, ona sama w sobie jest budzikiem. Jak stwierdzi, że ma wstać o szóstej rano, to o tej godzinie wstanie. W dodatku znając ją, można się domyślić, iż wstanie jak najwcześniej się da, aby tylko nie marnować dnia. - A ty? Kiedy wstałeś? Nie wyglądasz na kogoś, kto dopiero co wstał, jednak skoro nie jadłeś śniadania... - Dziewczyna momentalnie zaszczyciła go podejrzliwym wzrokiem, a jednocześnie rozpakowywała zakupy. Tak, w takich momentach potrafiła być straszna.
- Obudziłem się już dawno. - Po krótkim zastanowieniu pomógł jej wyjmować różnorodne produkty spożywcze. Mleko, jajka, drożdże... Wiedział, że zwykle Hinata nie kupuje takich rzeczy, praktycznie nie gotuje w domu, dlatego ogólnie dziwiła go ilość tego wszystkiego. Więc musiała coś planować... Ale co... Ucztę dla stu osób?
Westchnął cicho i pokręcił głową, aby zaprzeczyć swoim myślom. Dziewczyna widząc to zachichotała.
- Przepraszam, co ty robisz? - Spytała rozbawiona, a jednocześnie zaskoczona. Zwykle jej chłopak był spokojny i nawet jeśli coś się działo, to nie ukazywał tego w żaden, dosłownie żaden sposób. A teraz zachowywał się dziwnie - Był jakiś taki żywszy. Miał więcej energii.
Yoru słysząc jej pytanie, przeniósł na nią wzrok i uniósł jedną brew zastanawiając się o co jej chodzi. Coś niezbyt wychodziło mu myślenie. Dopiero po chwili zrozumiał, że musiał jakoś pokazywać, że o czymś myśli. Uśmiechnął się i zostawiając wpół wypakowaną reklamówkę, ruszył w stronę dziewczyna. Zaciekawiona Hinata chwilowo oderwała się od porządkowania wypakowanych już przedmiotów i oparła się o blat. Białowłosy zatrzymał się tuż przed nią. Praktycznie stykali się nosami. Ujął w dłoń kosmyk jej włosów i zaczął się nim bawić. Był niesamowicie skupiony na długich i lśniących granatowych włosach, z których po dłuższym namyśle zaczął robić małego warkoczyka. Dopiero gdy skończył swoje dzieło, spojrzał w fiołkowe oczy dziewczyny i bez namysłu złożył na jej malinowych ustach delikatny i ku niezadowoleniu Hinaty, krótki pocałunek. To wywołało u niej uśmiech. Objęła go i wtuliła się w jego tors. Był taki ciepły, a w jego ramionach czuła się bezpiecznie. Zadowolony z siebie Yoru, również ją objął, a po chwili zaczął głaskać ją po głowie. Lubił to robić. Zawsze jest to jakieś zajęcie, a włosy Hinaty były, są i zapewne będą miłe w dotyku. Aż nie chce się ich puszczać.
- Yoru... - Usłyszał nagle. Spuścił na chwilę wzrok, wtedy dostrzegł, iż niższa dziewczyna mu się przygląda. Zrobił pytającą minę chcąc, aby powiedziała o co chodzi. Ta jednak próbowała coś wybełkotać, niestety było to dla niego niezrozumiałe.
- Mów wyraźnie. - Powiedział poważnie, strasząc ją lekko. Widząc jej zaskoczoną minę, złapał ją za nos i zachichotał. Po mimice twarzy Hinaty, było widać, iż przestała się tak denerwować. Uśmiechnęła się i próbowała zdjąć palce ukochanego z nosa.
- Przestań! Bo się uduszę. - Krzyczała, co śmiesznie brzmiało przez zatkany nos. Szczególnie dla Yoru. W dodatku widząc jej piękny uśmiech, od razu robiło mu się cieplej na sercu i wiedział, że jego życie ma jakiś sens. - Puść, no! - Jej słowa były poważne, jednak zdecydowanie tak nie brzmiały, podczas kiedy wyglądała na rozbawioną.
W końcu Yoru odpuścił sobie denerwowanie przyjaciółki - Bo pomimo iż ostatnimi czasy byli kimś więcej, pomimo iż się kochali, wciąż zostawali dla siebie także przyjaciółmi. - Co Hinate niezmiernie ucieszyło. Odetchnęła z ulgą, mogła już oddychać przez nos i zdecydowanie nie będzie dziwnie brzmiała.
- Jesteś wredny, wiesz? - Stwierdziła niby obrażona. Ten słysząc jej komentarz, zbliżył dłoń do jej nosa. Wiedząc, co chce zrobić Yoru, Hinata natychmiast chciała się cofnąć, jednak nim zrobiła chociaż jeden krok do tyłu, napotkała przeszkodę w formie blatu. Chłopakowi, w przeciwieństwie do dziewczyny to pasowało. Zbliżył się do niej na niebezpiecznie bliską odległość, a ręce położył na blacie kuchennym. Krótko mówiąc uwięził Hinate odcinając jej drogę ucieczki. I znowu jego dłoń znalazła się bardzo blisko jej twarzy. Przestraszona przymknęła oczy. Myślała już, że jej nos znowu zacznie cierpieć, a w końcu skończy się na tym, iż będzie miała czerwony balon na środku głowy, jednak nie poczuła jego dotyku na nosie, a na policzku. Zaskoczona otworzyła oczy. Chciała spojrzeć na Yoru,  jednak nim zdążyła podnieść wzrok, poczuła jak chłopak zachłannie wpija się w jej usta. Zrobiło jej się ciepło. Zadrżała z przyjemności. Nie zastanawiała się nad tym co robi. Z resztą nawet o tym nie myślała. Przymknęła oczy. Zapomniała się i zaczęła z pasją oddawać pocałunki. Rzadko zdarzały się pomiędzy nimi takie sytuacje. Głównie przez nią, gdyż starała się ich unikać bojąc się, że pod wpływem przyjemności nie będzie potrafiła się powstrzymać przed przejściem na kolejny poziom, aczkolwiek czasem już nie wytrzymywała. Potrzebowała jego bliskości, dotyku, pocałunków. Bez tego czuła się źle. Dokładnie to samo czuł chłopak.
To nie było dla niej zbyt wygodne. Takie stawanie na palcach starając się dosięgnąć jego ust. Według niej Yoru zdecydowanie miał łatwiej - Mógł się po prostu pochylić. A ona biedna pragnęła jego ust, jednak ledwo do nich sięgała, co utrudniało jej całowanie ukochanego. Ten nagle, jakby domyślił się co krąży po jej głowie, ułożył ręce na jej biodrach i uniósł ją, aby po chwili posadzić ją na blacie. Teraz było im obydwu o wiele łatwiej.
Całował ją, a ona oddawała jego pocałunki, przez dobre kilka minut. W końcu się od siebie oderwali łapczywie oddychając. No tak, w takich sytuacjach zapomina się o oddychaniu.
Stykając się czołami i nosami, patrzeli sobie głęboko w oczy. Nic nie mówili. Rozumieli się bez słów. Przez samą bliskość, gesty i oczy.
Po chwili dziewczyna spuściła wzrok, co lekko zaskoczyło Yoru.
- Co jest?
- Przepraszam... - Wyszeptała ledwo słyszalnie. Chłopak zmarszczył brwi i przytulił ją do siebie.
- Za co głuptasie? Przecież nic nie zrobiłaś. - Odparł cichutko chichocząc. Takiego zdania właśnie był. Dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy. Czuła się źle.
- Za wczorajszy wieczór. Ja... Jednak boje się iść trochę na przód. - Przyznała nie podnosząc wzroku. Wysoki blondyn westchnął cichutko i chwytając ją za podbródek, uniósł jej głowę jednocześnie zmuszając ją, aby spojrzała mu w oczy.
- Spokojnie. Kocham cię, więc będę czekał póki nie będziesz gotowa. Choćby do końca życia. - Uśmiechnął się pocieszająco. Hinata zamiast okazać swoją radość, zacisnęła usta w wąską linie, a w jej oczach pojawiły się łzy. Nie minęła minuta, a zaczęła cicho szlochać.
Przestraszony i zdziwiony Yoru nie wiedział co się stało. Próbował ją jakoś uspokoić. Bezskutecznie. A cichy szloch po chwili przerodził się w płacz.
- Ja też cię kocham... - Wybełkotała przez łzy, co uspokoiło chłopaka. Zrozumiał, że tak naprawdę się cieszy, jednak się wzruszyła. Uśmiechnął się. Właśnie dlatego ją kochał.

Granatowowłosa dziewczyna niczym szalona wariatka terroryzująca miasto, biegała po całym swoim domu. Zaglądała do każdej szafki, sprawdzała uważnie wszystkie kąty.
- Arghhh! - Warknęła zdenerwowana. Siedzący na kanapie chłopak od kilku minut ją obserwował. Ledwo powstrzymywał śmiech.
- Hinata, uspokój się. - Dał radę dziewczynie. Ta tylko spojrzała na niego groźnie, po czym zupełnie nie przejmując się jego słowami, ruszyła w stronę kuchni. Chłopak niechętnie podniósł cztery litery z miękkiej kanapy i ruszył za nią. - Nawet w kuchni będziesz ich szukać? Przecież to bez sensu. - Nie odpowiadała. Westchnął cicho. Ku jego zaskoczeniu, dziewczyna zaczęła otwierać szafki z talerzami. Oparł się o blat kuchenny i zaczął ją obserwować. Nie do uwierzenia... - Po prostu się przebież. Nie chcę się spóźnić na urodziny przyjaciela przez to, że nie możesz znaleźć butów. - Mruknął w końcu. Dziewczyna westchnęła cicho i odwróciła się. Spojrzała Yoru prosto w oczy smutnym wzrokiem. Ten widząc to, zaśmiał się.  Bez zastanowienia ruszył ku niej, a gdy był już blisko, mocno ją przytulił.
- Nie musisz się stroić. Nawet w byle jakiej szmacie wyglądasz pięknie. - Stwierdził uśmiechając się. Jego słowa wywołały delikatne rumieńce na policzkach dziewczyny.
- Idę się przebrać... - Mruknęła niechętnie, po czym uciekając z uścisku chłopaka, ruszyła w stronę swojego pokoju. Tam z żalem ściągnęła czarną, ładną sukienkę do połowy ud, a zamiast tego ubrała czarne leginsy i granatową bąbkową tunikę do połowy uda.
Z pułki wyciągnęła niskie obcasy i ubrała je na stopy.
Przejrzała się w lustrze. Nie wyglądała najgorzej. Jednak rozwiązane włosy niezbyt pasowały do tej kreacji, dlatego też po krótkim zastanowieniu, związała długie włosy w koka na środku głowę. Prostą grzywkę pozostawiła bez zmian.
W końcu wzdychając cicho ruszyła na dół. W tym samym miejscu co wcześniej, siedział Yoru. Tylko teraz był już porządnie ubrany. Odchrząknęła cicho chcąc aby ją zauważył. Chciała wiedzieć jak zareaguje
Metoda dziewczyny była skuteczna. Słysząc dziwny odgłos, chłopak przeniósł wzrok w miejsce, w którym się znajdowała. Na jego twarz wpłynęło zdziwienie Wiedział, że będzie ładnie wyglądać, ale nie sądził iż aż tak będzie się różniła. Wyglądała przepięknie. Pociągająco, a zarazem delikatnie. O wiele lepiej niż w tamtej sukience. Uśmiechnął się i wstał ukazując cały strój. Wytarte jeansy i biała, dość luźna biała koszula. Na nogach miał buty, które przypominały trampki. Ogólnie wyglądał bardzo dobrze, a jego strój pasował do jej ubioru.
Dziewczyna podeszła bliżej i przytuliła się do niego. Ten odwzajemnił uśmiech.
- Pięknie wyglądasz. - Stwierdził zadowolony. Dziewczyna spuściła głowę, aby nie było widać jej rumieńców.
- Ty też... - Odparła cichutko. Dziwnie się czuła w tej sytuacji, dlatego też postanowiła zmienić temat. - Idziemy! - Krzyknęła nagle i zaczęła ciągnąć go za rękę w stronę wyjścia. Uprzednio zamykając drzwi na klucz, ruszyli do domu Hishiiego.

W całkiem małym mieszkanku wszyscy bawili się już na całego od dobrych dwóch godzin, mimo iż teoretycznie impreza jeszcze się nie zaczęła. Jak to się stało? Otóż wszyscy chcieli jakoś pomóc w przygotowaniach, a skończyło się na przedwczesnej balandze.
Nikt nie przejmował się tym, że mieszkanko było takie, iż ledwo się w nim mieścili. Wręcz przeciwnie - Uważali, że to jakieś urozmaicenie. "Jak wszyscy będziemy się tak ściskać, będziemy się czuli jak na dyskotece w jakimś popularnym i wielkim klubie." - Stwierdziła Sakura, a wszyscy bez zastanowienia ją poparli. Gospodarz imprezy, Hishii nie wiedział czy tylko tak mówią, aby nie czuł się źle, czy naprawdę tak uważają. Jednak po godzinie stwierdził, iż nie mogą udawać tak dobrej zabawy.
Równo o dwudziestej, czyli godzinie, o której miała zaczynać się impreza, zadzwonił dzwonek do drzwi. Lekko pijany już Hishii zostawił Ino, z którą akurat tańczył, i chwiejnym krokiem poszedł otworzyć drzwi. W progu stali jego przyjaciele z dzieciństwa - Hinata i Yoru.Uśmiechnął się na ich widok.
- Spóźniliście... hic! się! - Mruknął pretensjonalnym tonem, mimo iż na twarzy miał ogromnego banana. Hinata słysząc jego słowa zmarszczyła brwi. Miała dziwne przeczucia. Już z daleka słychać było muzykę, a Hishii raczej nie nachlałby się tak przed imprezą.
- Stary, jest dzwudziesta. Jesteśmy punktualnie. - Zauważył białowłosy, a Hinata na potwierdzenie jego słów, pokiwała głową. Hishii strzelił głupią minę i zaczął intensywnie myśleć.
- Ah, no tak, faktycznie. - Zaśmiał się głupio i odsunął się od drzwi. - Wchodźcie! - Zaprosił ich ruchem ręki. Para bez zbędnych słów, przeszła przez próg i ruszyła w stronę miejsca, gdzie wszyscy się bawili. Nie zdążyli wejść do odpowiedniego pomieszczenia, a na Hinatę rzuciła się szczęśliwa Sakura.
- Hinacia! Hina, Hina, Hina, Hina! Fajnie, że wpadłaś. - Krzyczała entuzjastycznie. To rozbawiło Hinatę.
- Też się cieszę. - Zaśmiała się całkowicie ignorując fakt, że Sakura się uchlała. I to porządnie. Śmierdziało od niej alkoholem. Ogólnie cały dom jak i wszyscy zgromadzeni posiadali teraz ten zapach
Różowowłosa oderwała się od Hinaty i zaciągnęła ją w grupkę tańczących znajomych. Granatowowłosa bez zbędnych ceregieli, zaczęła tańczyć. Zaś Yoru stał obok i przyglądał się bawiącej się dziewczyny. Uśmiechnął się.
Nie do końca to rozumiał, ale kiedy dziewczyna była szczęśliwa, automatycznie on także się uśmiechał. Żeby była radosna, mógłby jej nawet nieba uchylić.
Dziewczyna poczuła na sobie wzrok Yoru. Spojrzała na niego zaskoczona. Widząc, że tylko stoi z boku, opuściła znajomych i dobiegła do niego.
- Czemu się nie bawisz? - Zapytała prosto w mostu. Ten zamyślił się
- Nie za bardzo lubię takie rzeczy. - Stwierdził po chwili. Dziewczyna nadymała policzki.

- I co? Idziemy! - I zaciągnęła go do grupki...

Dochodziła północ, a oni dalej się bawili. Sama imprezka dopiero zaczęła się rozkręcać, mimo iż wszyscy byli już tak pijani, że kończyli pod stołem. Ale o dziwo nikt jeszcze nie marudził.
Zwykle spokojni Hinata i Yoru też nie pogardzili mocnym alkoholem, chociaż było to ryzykowne. Wcześniej stwierdzili, że nie będą robili nic, przez co mogliby przestać zwracać uwagę na godzinę, jednak mimo iż byli pijani, co minutę zerkali na godzinę. A dziesięć minut przed dwudziestą czwartą zaczęli siebie szukać. W końcu Yoru znalazł Hinatę w kuchni, kiedy to pytała kogoś czy widział Yoru. Złapał ją za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia. Ku jego zaskoczeniu, ta nie pytała o co chodzi. Po prostu w ciszy szła za nim. Niezauważalnie wyszli z budynku, a następnie oddalili się od niego o kilkaset metrów. Zatrzymali się w ciemnym parku. Tylko lampy oświetlały drogę. Nikogo tam nie było.
Yoru spojrzał na dziewczynę, po czym zaczął grzebać w kieszeni.
- Zamknij oczy. - Mruknął cicho, wciąż grzebiąc w kieszeni. Hinata była ciekawa o co chodzi, jednak nie zapytała. Zamiast tego wykonała jego polecenie. Nie minęła chwila, a poczuła bijące od niego ciepło. Nachylił się nad nią i przyłożył coś do jej szyi, a następnie zapiął przedmiot. Hinata już chciała otworzyć oczy i zerknąć na to coś, jednak Yoru wiedząc co zmierza zrobić, kazał jej ich nie otwierać. Posłuchała go. Chwilę się jej przyglądał, a potem nachylił się składając na jej ustach krótki, ale namiętny pocałunek. - Już możesz otworzyć. - Powiedział cofając się o krok. Ciekawa dziewczyna natychmiastowo otworzyła oczy i przyjrzała się łańcuszkowi, który zawiesił na jej szyi. Skądś go znała.
- Łańcuszek ze sklepu tej pani... - Zauważyła na głos. Yoru się zarumienił i nerwowo podrapał się po karku.
- Podobał ci się, więc pomyślałem, że ci go kupię... - Wytłumaczył czemu wybrał akurat taki prezent. - Ta staruszka mówiła, że jest do tego bransoletka. Ponoć zostało zrobione specjalnie dla par. Jednak widocznie ktoś kupił tą bransoletkę.- Westchnął cicho. Hinata wyglądała cały czas na zaskoczoną.
- Powiedziała mi dokładnie to samo... - Poinformowała go. Teraz i on był zaskoczony. Chciał spytać o co chodzi. Dziewczyna go wyprzedziła. - Poszłam tam, bo gdy byliśmy tam razem, widziałam kilka ciekawych rzeczy. Zauważyłam też fajną bransoletkę. Powiedziała, że tworzy ona parę z tym łańcuszkiem, tylko ktoś go kupił... - Wyciągnęła z torebki podobną do naszyjnika, bransoletkę i wręczyła ją chłopakowi. - Wykiwała nas. - Zaśmiała się słodko. Chłopak się uśmiechnął.
- Widocznie wiedziała, że pomyślimy o tym samym. - Chłopak też nie mógł powstrzymać śmiechu.
Spojrzeli sobie prosto w oczy.
- Poznaliśmy się równo dziesięć lat temu, co...
- Tak, i nie żałuje nawet sekundy spędzonej z tobą. - Odparł po chwili. Zbliżył się do niej i znowu ją pocałował. Powoli zaczynali rozumieć, że zakochali się w sobie na amen i prawdopodobnie te uczucie nigdy nie przeminie.
A jeszcze nie wiedzieli, że niedługo wszystko może się skończyć...

_

No! W końcu! Przepraszam, że tak długo! Dzisiaj w nocy się spięłam i zaczęłam pisać. Koniec końców siedziałam nad tym do 5 rano i chyba jeszcze dzisiaj z dwie godziny siedziałam nad tym. Niestety nie sprawdzałam błędów. Potem to zrobię. Jest trochę krócej niż zwykle ( przynajmniej tak mi się wydaje ), no i słabiej oczywiście, ale naprawdę pisałam to na szybko. Rok szkolny, dużo zadań, zaczęłam mieć także życie prywatne, bo o ile wcześniej byłam no lifem, to teraz praktycznie nie ma mnie w domu. Ale postaram się pisać!

Co do walk i końca tej sielanki, zrobiłam sobie rozpiskę ile i jakie rozdziały jeszcze będą. Wyszło mi, że do końca opowiadania około 15, a takie na luzie jak to oni są szczęśliwi itp, 6 ( prawdopodobnie będę łączyła niektóre wydarzenia, więc może mniej ). Ciężko mi na sercu ze świadomością, że opowiadanie niedługo się kończy. Sama zakochałam się w bohaterach i gdy pisze kolejne rozdziały, jestem szczęśliwa. Przyzwyczaiłam się. Dlatego też stwierdziłam, że w miejscu, w którym miało się kończyć całe opowiadanie, zakończę 1 sezon, a rozpocznę następny. Szczęśliwy. Życie codzienne po prostu. Będą także misje, ale dość rzadkie przez pewne wydarzenia, o których niedługo się dowiecie.
Jeśli ktoś nie będzie chciał czytać, będzie miał zakończenie w pierwszej serii. Jeśli podobają się komuś bez sensowne tasiemce, to będzie miał do dyspozycji 2 sezon, w którym znajdzie się wieleee rozdziałów. Na poczekaniu wymyśliłam już 21, a ile wymyśle w tyle miesięcy.
Co wy myślicie o takim podziale?

No, to tyle ode mnie. Postaram się pisać częściej!

PS: Dziękuję wam za komentarze! Jesteście dla mnie ogromną motywacją!!!
PSS: Dzisiaj biorę się za rubrykę bohaterowie! ;)


4 komentarze:

  1. Długo kazałaś czekać na notke, ale warto było. Ciesze się, że nie zamierzasz zakończyć tego bloga. Pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo wkoncu sie doczekałam :D w Twoim wykonaniu to moge czytać nawet tasiemce (choć lubie dreszczyk emocji ;)) wiedzialam ze Yoru kupi Hinacie ten naszyjnik ;)
    Pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww... Jak miło. ♥
      Specjalnie dla ciebie będzie więcej misji. ♥

      Usuń