środa, 30 października 2013

Rozdział 24 - Halloween

31 października.
Niemożliwe, aby jakieś dziecko, nastolatek czy nawet dorosły, nie wiedział co ma miejsce każdego roku, właśnie tego dnia.
Halloween.
Niby nic takiego. Sprowadzone z innych krajów święto, które było kompletnie nieprzydatne. Jednak wszystkim zbieranie cukierków i przebieranie się za różnej maści potwory sprawiało radość.
Teraz, mimo iż nasi bohaterowie, byli już po dwudziestce, nie zamierzali odpuścić sobie nękania mieszkańców Konohy. Niektórzy z nich byli dobrze nastawieni. Nie mieli nic do poprzebieranych ludzi, dawali im cukierki, a jeśli ich nie mieli - jakieś drobne pieniądze. Inni zaś, albo w ogóle nie otwierali drzwi, albo krzyczeli na przebierańców, aby już sobie szli i zostawili ich w spokoju.
Cóż, wszystko zależało od nastawienia na tradycje innych krajów. Jeśli ktoś nie uznawał tego święta, mógł się tak zachować. Jednak z czasem ludzie zaczęli się przyzwyczajać. Początkowo byli sceptycznie nastawieni, potem wręcz bawiło ich to, jak dzieci cieszą się z jednego, czy dwóch cukierków.
Oczywiście pozostawali ludzie nieugięci, ale na to nie ma rady.

Dom Hinaty był duży, a salon był chyba największym pomieszczeniem. A jednak kiedy zebrało się w nim ponad trzynaście osób, właścicielka mieszkania zaczęła dziwić się, jak kilka dni wcześniej, tyle osób pomieściło się w małym mieszkanku Hishiiego.
Na ogromnej kanapie w sumie zmieściły się Ino, Sakura, TenTen, Temari, Sasuke i Kiba. Shino, Hishii, Lee, Shikamaru i Neji znaleźli sobie miejsce na stole, za co granatowowłosa miała ochotę ich zabić. Chyba z piętnaście minut robiła im kazanie, o tym, że ten stół jest nowy, i jeśli coś mu się stanie, zabije siedzących na przedmiocie, potem pokroi, usmaży, rzuci na pożarcie rybom, aby je wyłowić, odgrzać i dać zjeść ciało psom. Wszyscy się przestraszyli, gdyż dziewczyna mówiąc to była cholernie poważna, aczkolwiek stół dalej uginał się pod ich ciężarem. Na samym brzegu drewnianego blatu, widoczne było malutkie miejsce. Dotychczas siedzący na ziemi Choji, wstał i powolnym krokiem zbliżał się do ławy.
Hinata w tym czasie robiła w kuchni herbaty, kawy, nalewała soki, a potem razem z Yoru znosiła to wszystko do salonu, bo nikt inny się nie pofatygował.
Przechodząc przez próg salonu, zauważyła, że jedno miejsce na ziemi się zwolniło. Zatrzymała się i zaczęła się rozglądać. Na nieszczęście Akimichiego, ta zauważyła co panuje zrobić chłopak.
- Stój! - Krzyknęła widząc iż jego cztery litery zbliżają się do deski. Otyły brunet słysząc jej krzyk, momentalnie znieruchomiał. Wszyscy spojrzeli na nią. Wyglądała, jakby ją diabeł opętał. - Chwila... - Powiedziała w miarę spokojnie, mimo iż jej wygląd wcale nie pasował do tonu. Schyliła się i odłożyła tacę z sześcioma szklankami na ziemię, aby po chwili wyprostować się i cichutko wciągnąć powietrze. - Ty egoisto! Zabije cię! - Jej krzyk wywołał dreszcze na plecach każdego gościa. O ile dziewczyna wcześniej wyglądała jak potwór, teraz było jeszcze gorzej. - Ty...! Ten stół...! Tyle osób i ty...! - Nie potrafiła się wysłowić, tak, aby go nie obrazić.
- Choji, Hinata chcę w ten sposób przekazać, że jeszcze ciebie brakuje na tym stole. - Uratował ją Hishii. Spojrzała na niego z wdzięcznością wypisaną na twarzy, a ten tylko posłał jej uśmiech. Nie umknęło to uwadze Yoru, który obydwu spiorunował wzrokiem. Denerwowało ją to, że Yoru wciąż był zazdrosny o Hishiiego. W końcu zamknęła ten rozdział i nie zamierzała do niego wracać.
Westchnęła cicho i podniosła z ziemi tacę. Na szczęście Choji nie chcąc mieć kłopotów, usiadł na ziemi. Hinata odetchnęła z ulgą i rozdała wszystkim napoje. Potem z gorącym kubkiem w ręce, stał obok i przyglądała się im. Nie miała miejsca. Stół podsunęli do kanapy, na niej z kolei nie było już miejsca, a reszta usiadła tak, iż z tego wszystkiego powstał kwadrat.
Zmarszczyła brwi i odchrząknęła zwracając na siebie uwagę.
- Ehem... Gdzie mam usiąść? - Spytała zażenowana. Żeby w własnym domu nie móc znaleźć żadnego siedzenia.
"Rozkraczony" Yoru spojrzał na nią i poklepał miejsce na ziemi przed sobą. Chwilę przyglądała się białowłosemu z głupią miną, jednak po chwili wzruszyła ramionami. Przecisnęła się na odpowiednie miejsce, po czym usiadła przed swoim ukochanym. Plecami oparła się o jego tors i przyciągnęła do siebie kolana.
Yoru nie mógł się powstrzymać, przed przytuleniem dziewczyny. Odłożył swój kubek z zieloną herbatą na ziemie, i korzystając z wolnych rąk, objął granatowowłosą w pasie.
Wszyscy spoglądali na nich.
- Wyglądacie uroczo. - Sakura powiedział to, o czym myśleli niemal wszyscy, dlatego też jej rówieśnicy pokiwali twierdząco głowami.
- Czasem mam wrażenie, jakbyście nigdy się nie kłócili. Jak to robicie? Ja z Sakurą kłócę się niemal codziennie. - Stwierdził siedzący obok różowowłosej, Sasuke. Zielonooka spojrzała na niego, jakby chciała go zamordować, a ten to zignorował.
- Nie sądzę, aby brak kłótni był dobry. - Długowłosa blondynka wyjawiła swoją opinie.
Hinata westchnęła.
- Dobra, koniec, mieliśmy gadać o Halloween. - Hyuuga starała się zmienić temat. Skutecznie. Wszyscy od razu zapomnieli o rozmowie na temat kłótni i zaczęli między sobą dyskutować.
- Jestem za tym, abyśmy przebierali się parami. Przykładowo ja i Sai za to samo, a Sakura i Sasuke już za coś innego, ale też obydwoje mają mieć takie same kostiumy. - Zaproponowała Ino.
Chłopcy pokręcili głową.
- A my to co? Mamy za gejów robić? - Spytał oburzony Kiba. - Ino, nie zapominaj, że nie każdy tutaj ma drugą połówkę. - Skarcił ją. Ona tylko wzruszyła ramionami.
- Przebierz się za psa. Akamaru się ucieszy. A Shino ma robaki. Coś wykombinuje. - Chyba nie chciała ich urazić, jednak to zrobiła. Na szczęście nie zamierzali kłócić się z blondynką.
- A ja jestem za tym, aby dziewczyny przebrały się przykładowo za wiedźmy, a chłopcy za jakieś potwory.  - Tym razem to Sakura coś wymyśliła.
I znowu wynikła kłótnia.
Tylko Hinata, Yoru, Sai i może dwie, trzy inne osoby starały się tylko słuchać.
Białowłosemu powoli zaczął dokuczać hałas. Od dziecka lubił ciszę. I był do niej przyzwyczajony, dlatego też nie przywykł do tego, aby ktoś zachowywał się tak głośno.
- Może ciszej?! - Zwrócił na siebie uwagę. - Sądzę, że byłoby najlepiej gdyby każdy przebrał się za kogo będzie chciał i tyle, a nie jakieś bezsensowne ustalanie. - Wszyscy zaczęli zastanawiać się nad jego pomysłem. - W ten sposób każdy zrobi co chce. - Dokończył. Rówieśnicy zaczęli kiwać twierdząco głowami.
- To ma sens. Jak się poprzebieramy za coś, co nam się podoba, inni nie będą pokrzywdzeni. - Zamyślił się Naruto. Wszyscy spojrzeli na blondyna, jakby zobaczyli ducha. A Sakura podsunęła się do niego. Dotknęła dłonią jego czoła.
- Nie ma gorączki... - Stwierdziła zaskoczona. On sam zaś nie wiedział o co chodzi.
- Ale co ja znowu zrobiłem?... - Spytał marszcząc brwi jak małe dziecko.
- Pomyślałeś. - Odpowiedziało kilka osób jednocześnie.
Hinata dopiła ostatni łyk gorącej czekolady i odłożyła kubek obok.
- W każdym razie ma rację. Po prostu poprzebieramy się za to, co będzie nam odpowiadać. - Właścicielka domu potwierdziła jego słowa. - No to wszystko mamy ustalone, wynocha mi stąd. - Pogoniła przyjaciół. Lekko ich to zdziwiło, jednak bez oporów wyszli z jej domu. Zrozumieli, że dorosła i o ile kiedyś hałas jej nie przeszkadzał, to teraz przywykła do ciszy i spokojnej atmosfery po części przez Yoru, i nie mogli się sprzeciwić.

Jedenastoosobowa grupka głośno zachowujących się dorosłych, przemierzała miasto, aby po chwili pojawić się przed domem rodu Hyuuga. Gdy już się przed nim zjawili, zapukali do drzwi. Nie minęła chwila, a otworzyła je  średniego wzrostu istotka z długimi granatowymi włosami. Wyglądała zwyczajnie, tylko miała na siebie narzucone coś w stylu prześcieradła. Wszystkim szczeny opadły. Podczas gdy oni się starali jak tylko mogli, ona tylko narzuciła na siebie materiał. Ale w sumie jej to pasowało. Wyglądała uroczo.


- Ślicznie wyglądasz, Hina-chan! - Krzyknął uśmiechnięty od ucha do ucha Naruto. Chłopak przebrany był za bliżej nieokreśloną osobę. Jednak przypominała ona jakiegoś czarodzieja. Szczerze mówiąc wyglądał niesamowicie dobrze! Wszyscy myśleli, że się przebierze za lisa czy coś, a jednak postarał się i wyglądał oszałamiająco.

.

- Masz rację! - Zachichotała przebrana za czarownicę Sakura. Jej kostium był dość skromny, jednak nic mu nie brakowało! Oddawał cały klimat i wiadome było o co chodzi.


Dotychczas stojący obok Yoru, wyszedł na przód i wystawił dłoń w jej stronę.
- Idziemy? - Spytał mając poważny, a razem pociągający wyraz twarzy. Hinata bez zastanowienia delikatnie chwyciła jego dłoń i wyszła na zewnątrz. Zamknęła drzwi na klucz i ponownie przyjrzała się Yoru. Wyglądało na to, że przebrał się za Drakulę.
Duch i Drakula! Idealna para!


- Wasze kostiumy są słabe w porównaniu do mojego! - Zaśmiała się Ino ubrana w kusy strój pielęgniarki. Pierwszą myślą, która przyszła Hinacie do głowy. do głowy, było to, że pielęgniarki nie mają nic wspólnego z Halloween, aczkolwiek wtedy zauważyła ogrom bandaży. Faktycznie wyglądało to nieźle.
- Możesz pomarzyć. - Odparł Kiba. Hyuuga automatycznie przeniosła wzrok na przyjaciela.
On także nie bał się zabawy z bandażami. Do włosów przyczepił też uszy. Wilkołak? Świetnie to wyglądało!


- Wszyscy wyglądamy idiotycznie, a zarazem świetnie! Zdecydowanie mamy najlepsze kostiumy! - Krzyczała podniecona TenTen. Wszyscy zaczęli przyglądać się jej strojowi diabła. W sumie jej to pasowało. Jednak...


- Najgorzej z nas wygląda Neji... - Stwierdził szczerze Hishii. Wszyscy pokiwali twierdząco głową, a sam Hyuuga miał ochotę się zabić.
Czarodziej-Naruto podszedł do chłopaka przebranego za... łabędzia...? I poklepał go po ramieniu.
- O stary, kto cię tak urządził ? Współczuję... - Neji spojrzał wymownie na TenTen. Zrozumieliśmy co jest grane.


Hinata spoglądała na każdego poklei. Mieli imponujące kostiumy.
Ich grupka w sumie wypadała całkiem nieźle na tle innych świętujących Halloween. Oprócz Nejiego oczywiście. Jego kostium kompletnie nie pasował, ale przynajmniej mieli z niego ubaw.
Już od dobrej godziny chodzili od domów do domów. Zebrali już masę cukierków i pieniędzy. Powoli musieli szykować się do powrotu do domu, aby opróżnić koszyk z cukierków. Postanowili zajrzeć jeszcze do ostatniego w tej turze domu.
Wszyscy jakoś ustawili się przed drzwiami wielkiej willi i zapukali. Byli ciekawi, kto mieszka w takiej wielkiej rezydencji. Tyko ważne osoby z potężnych klanów, mogli pozwolić sobie na takie domu. A czasem i tacy wynajmowali małe mieszkanka. Idealnym przykładem był sam geniusz z klanu Hyuuga - Neji. Razem z TenTen wynajmował mieszkanie. Inni członkowie tego klanu nie byli lepsi. Po wsadzeniu Hiashiego do więzienia, klan się rozpadł. Wszyscy porozchodzili się po całej wiosce liścia, albo i ją opuścili wstydząc się za czyny głowy klanu. Sami nie wierzyli, że przez chciwość i chęć potęgi, zapieczętował w swojej córce demona. Był to dla niej zbyt wielki szok.
Tymczasem Hinata, kiedy tylko wróciła do Konohy i załatwiła kilka spraw, jako prawowity następca głowy rodu, zgarnęła całą rezydencję Hyuuga, zaś sama mieszkała w małej części ogromnej posiadłości.
Dostając klucze do domu w swoje ręce, obiecała samej Hokage, że kiedyś odnowi pozostałe budynki i odbuduje klan Hyuuga. Jednak na to jeszcze był czas. Teraz liczyła się teraźniejszość, dzień dzisiejszy.
Więc wróćmy do Halloween:
Czekali i czekali, a nikt nie otwierał. Gdy już chcieli sobie pójść, ktoś otworzył drzwi. Ich oczom ukazała się cytata blondynka - Hokage.
Wszyscy się wzdrygnęli.
- Czego chcecie?! - Krzyknęła zdenerwowana. Wszyscy stali zszokowani nie wiedząc co powiedzieć. Prawie wszyscy...
- O, babcia Tsunade! Od kiedy ty tutaj mieszkasz? No i ten... Cukierek albo psikus...? - Blondyn uśmiechając się głupio wystawił w jej stronę koszyk. Widocznie oczekiwał na cukierki. Jednak zamiast słodyczy, dostał prawego sierpowego.
Przyjaciele w trosce o własne życie, cofnęli się od drzwi o dwa kroki. 
- Em... Tsunade-sama... Ten... Przepraszam, że Pani przerwaliśmy cokolwiek Pani robiła.  My już pójdziemy... Dobranoc. - Hinata starała się uratować sytuację. Odwróciła się i zaczęła szybkim krokiem iść w byle którą stronę. Wszyscy ruszyli za nią. Niestety kobieta w wieku średnim, nie zamierzała ich tak zostawić. Złapała Yoru "za fraki" i nie zamierzała go puścić. Chłopak praktycznie miał łzy w oczach. Cóż, nawet spokojny i opanowany człowiek przy kimś takim zaczyna bać się o swoje życie.
Dopiero po chwili przywódczyni uciekinierów, jak i oni sami, zorientowali się, że nigdzie nie widzą Yoru. Odwrócili się, a wtem zobaczyli jak Hokage trzyma białowłosego. Młodzież była w stanie poświęcić przyjaciela na rzecz ucieczki, jednak Hinata zaprotestowała. Wrócili się.
- No, no. Dobrze, że nie poszliście! - Krzyknęła widząc wracających się ninja. Gdy byli już dość blisko, puściła zakładnika i przyjrzała się przebierańcom. - Skoro już przyszliście żebrać, to wam coś dam! - Stwierdziła dziwnie się uśmiechając. Mimo wszystko ucieszyli się. Byli ciekawi ile cukierków dostaną.
Wielkie było ich zdziwienie, kiedy blondynka, zamiast cukierków, trzymała w rękach kilkanaście butelek sake. Cóż, mogli się tego spodziewać, więc to było jeszcze normalne, jednak dziwiło ich to, że kobieta bez problemu doniosła tyle butelek.
- Tsunade-sama... Jak ty to... - Sakura do tej pory sądziła, że takie czyny są niemożliwe. Ale widocznie skoro Jezus chodził po wodzie, to Hokage może unosić milion butelek na raz!
- Ma się swoje sposoby... No w każdym razie, jesteście dorośli. A to dobra alternatywa zamiast cukierków. - Stwierdziła. Nikt nie zaprzeczył. Miała trochę racji. Zbieranie cukierków to frajda, faktycznie, ale napicie się na koniec dnia... Wtedy to będzie zabawnie!
Przyjaciele rzucili się w stronę teoretycznie najważniejszej osoby w Wiosce Liścia. Nie minęło kilka sekund, a zniknęli razem z alkoholem.
Tsunade zaśmiała się gorzko.
- Jak oni szybko dorastają... Jeszcze trochę, a z ich dziećmi będę się męczyła... - Mruknęła pod nosem przyglądając się jeszcze chwilę miejscu, w którym przed chwilą stała grupka przyjaciół. Pomyśleć, że jeszcze niedawno byli małymi dzieciakami, które nic o życiu nie wiedziały. Westchnęła cicho, po czym delikatnie się uśmiechając wróciła do domu.
W tym czasie w parku trwała wielka impreza. Dużo alkoholu, tańce mimo braku muzyki, zabawa. Tak, tak właśnie działa najsilniejsze sake największej pijaczyny w mieście. Po pierwszej butelce, niektórzy byli już wstawieni, a po drugiej nie było osoby, która by teraz nie cieszyła się życiem. Krzyczeli teksty popularnych ostatnio piosenek i tańczyli nie przejmując się kompletnym brakiem rytmu. Robili co tylko chcieli i pewnie dlatego się tak świetnie bawili.
Niestety na tym świecie są też inne dwa typy ludzi - Tymi pierwszymi ludźmi, są osoby wścibskie. A drugim osoby, które lubiły ciszę i przeszkadzał im hałas. I przez takie dwa charakteru, w samej środki balangi, do parku wbiła milicja. Widząc grupkę świetnie bawiących się nie trzeźwych ludzi, zrozumieli, iż to o nich chodziło. Podeszli do nich i odchrząknęli głośno chcąc zwrócić na siebie uwagę.
Prawie nikt tego nie usłyszał. Oprócz Hishiiego.
Czerwonowłosy odwrócił się i posłał im obojętne spojrzenie.
- O so chożji? - Spytał niemrawo. Zaraz obok niego pojawił się chłopak o dużej masie ciała.
- Wołałeś mnie? - W przeciwieństwie do kolegi, ten był w stanie wyraźnie mówić.
- Nje, iż sobje. Nje s tobą gadjam. - Odparł patrząc na niego swoimi zielonymi oczami. Choji machnął ręką i wrócił na swoje wcześniejsze miejsce, aby kontynuować rozrywkę.
- Jesteście pijani? - Spytał jeden z mundurowych. Wtedy wszyscy momentalnie ożyli. Hinata, czyli najrozsądniejsza osoba z tej grupy, bioderkiem odepchnęła przyjaciela z dzieciństwa i zajęła jego miejsce przed służbą miasta.
- Nie, wcale! No może wypiliśmy tylko po piwku... Albo dwóch. - Dalej nie zamierzała schodzić. Było to bezsensowne i ryzykowne.
- Rozumiem... A czemu właśnie w parku urządzacie balangę? - Spytał drugi, porządnie zirytowany. Wszyscy spojrzeli na siebie pokolei. Właśnie, czemu akurat tutaj siedzieli? Przecież było tyle domów do dyspozycji. A jakby wpadli do Tsunade, to by mieli taki zapas...
- W sumie racja. To co, do Hinaty czy Hokage? - Spytała Sakura, a granatowowłosa zmarszczyła brwi.
- Hola hola, czemu akurat do mnie? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie. Różowowłosa spojrzała na nią, jakby zadała najgłupsze pytanie na świecie.
- Bo tam jest zabawnie? - Odpowiedziała. Wszyscy pokiwali głowami na znak potwierdzenia jej słów. Hyuuga westchnęła i wzruszyła ramionami.
- No to do mnie. - Stwierdziła cicho i olewając milicję, ruszyła w stronę rezydencji klanu Hyuuga. Reszta widząc to, pozbierała rzeczy i ruszyła za nią, aby zaraz zacząć kontynuować zabawę.
Mundurowi wciąż stali w tym samym miejscu. Zamurowało ich.
- Ah, ta dzisiejsza młodzież... - Westchnął cicho jeden z nich, a drugi pokiwał twierdząco głową.
- Cóż, kiedyś też tacy byliśmy... Niech się bawią. - Odrzekł mu. W tym samym czasie w domu Hinaty impreza dopiero zaczęła się rozkręcać. Będzie kac, oj będzie.

_

Hejka! Wszystkiego najlepszego z okazji halloween!

No to tak... Na wstępie chcę podziękować za miłe komentarze. Naprawdę mnie one ucieszyły.
Co do samego rozdziału - Początkowo miał być to jakiś special z okazji halloween, jednak tak trochę wykorzystałam go do wyjaśnienia pewnych spraw, jak np to, co stało się z klanem Hyuuga. Niedługo przeczytam od nowa opowiadanie, gdyż sama wszystkiego nie pamiętam (Jak wiecie zaczynałam je pisać bodajże w sierpniu dwa albo trzy lata temu), wtedy zapiszę sobie niewyjaśnione kwestię i postaram się jakoś wyjaśnienie wplątać w tekst.

No, w każdym razie mam nadzieję, że rozdział wam się podoba! Żegnam!




6 komentarzy:

  1. jak dla mnie blog w którym Naruto nie gra ważniejszej roli a tym bardziej nie jest z Hinatą nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż. Każdy może mieć inne zdanie. :3 Kiedyś też uważałam, że blogi, które nie są o moim ulubionym bohaterze, czy też parze, nie mają sensu, ale odkąd sama zaczęłam pisać i to dość nietypową parę, bo jakby nie było HinataxOC, to taka para, o której prawie nikt by nie pomyślał, to doceniłam wszystkie blogi. I teraz wiem, że każdy blog ma sens. Autor poświęca swój czas, dla czytelników. : ) A jeśli komuś się nie podoba bohater itp, to nie musi tego czytać. ^^

      Usuń
  2. Twój blog jest świetny. Masz talent do pisania . Życzę ci dużo weny i czekam na nowy rozdział:-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog jest świetny! Akcja z NARUTO, wszyscy zaskoczeni że pomyślał. Uśmiałam się jak mops ;D HAHAHA.
    Geniusz. Świetnie,że notka taka długa, miałam co czytać i świetnie się przy tym bawiłam. A, no i nie przejmuj się tą zrzędą wyżej. Jak mu się nie podoba to wypad. To Twoja wizja świata Naruto, to Ty tworzysz tą historię jak chcesz i jak najbardziej mi się podoba. Oby tak dalej! Trzymam kciuki czekając na kolejną notkę!

    OdpowiedzUsuń
  4. genialna tresc, genialnie sie czyta, czekam na nastepne ;)

    OdpowiedzUsuń